Najnowsze wpisy, strona 8


mar 12 2006 Notka o niczym
Komentarze: 0

Wkurzyłem się wczoraj i to zdrowo. Chciałem już mieć tą sesję za sobą, a tu niemiła niespodzianka. Czeka mnie poprawka z administracji. Facet chyba mnie nie lubi, ale co ja mu na to poradzę. Ja też go nie lubię... nawet 'panie profesorze' do niego nie mówię. Może to dlatego mnie nie lubi :P Nic mi się ostatnio nie chce. Nawet tej notki nie chce mi się pisać bo i nie mam o czym pisać. Nudzi mi się przeokrutnie. Uczyć się już nie uczę bo mądrzejszy już na pewno nie będę ;)

Planowałem w dniu jutrzejszym wypad po wykładach na miasto, na jakieś zimne piwko, żeby oblać sesję. No ale jak widać nici z tych planów. Wybierzemy się pewnie dopiero w kwietniu... no ale co tam. Pójdziemy kiedyś, jak już wszyscy będą mieli wszystko pozdawane (łącznie ze mną). W sumie to bezsensowna ta notka jest. Może coś sensowniejszego napiszę w tygodniu, może jutro, albo we wtorek.

Nowy motyw muzyczny na ten tydzień: VIR - "Nie mów, że nie kochasz". Rany, kocham tą kapelę!!! :P Ale wiadomo, w końcu to chłopaki from Rzeszów.

chce-tu-zostac : :
mar 08 2006 Skłamałem
Komentarze: 4

Dzień kobiet dziś jest... Pasowałoby wszystkim kobietom, na których mi zależy złożyć życzenia. Tak się na pewno stanie, mamie, babci jednej i drugiej i Nati. Choć od wczoraj zastanawiam się czy powinienem. Mam zamiar dać róże. Może to nie jest najlepszy pomysł, ale chyba nic się nie stanie. Nie wiem co mam robić. Jeszcze mam trzy godziny, żeby przemyśleć sprawę i zastanowić się czy powinienem. Choć wiem, że powinienem, ale boję się spotkania.

Trudno jest udawać, że mi udawać przyjaciela. Zależy mi i ciężko jest uśmiechać się i udawać jakbyśmy nigdy nie byli razem, w momęcie kiedy do oczu cisną się łzy. Chyba dlatego tak bardzo boję się spotkań z Natalią, boję się rozmawiać na gg i wysyłać smsy. Boję się tego, że nie wytrzymam i powiem/napiszę coś czego nie powinienem. Boję się, że emocje wezmą górę i zacznę błagać, żebyśmy znowu byli razem. Wiem, że to śmieszne, ale boję się, że mogę zrobić coś głupiego. I jedyne co to tylko zdenerwować Nati. Tak ciężko jest udawać, że ona nic dla mnie nic nie znaczy, kiedy tak nie jest. Nie napiszę tutaj tego co tak bardzo ciśnie mi się na usta. Te dwa najważniejsze dl mnie słowa, obiecałem, że tego nie powiem, nie napisze. Ale nie potrafię udawać, że tak nie jest... może jestem słaby psychicznie. Może jestem za miękki jak na faceta, ale czy to coś złego? Jeśli nawet to nic nie poradzę, że tak jest. Nie zmienię tego. Można oszukać umysł, można oszukać ciało, własne zachowania. Nie można jednak oszukać serca, ono zawsze weźmie nad nami górę. Tak już jest i zawsze będzie.

Sprawą, która od kilku dni nie daje mi spokoju to niedzielna wizyta babci. Jak wróciłem od Nati (po tym jak byłem zawieźć jej prezentacje), babcia już była. Zapytała się czy byłem u Nati. Skłamałem. Pierwszy raz okłamałem babcię. Bo co? Miałem powiedzieć prawdę? Tak byłem. Tyle, że potem było by pytanie co tak krótko? Po wyjściu babci mama spytała się czy babcia nie wie o moim rozstaniu z Nati. Jasne, że nie wie. Wiem, powinienem powiedzieć babci prawdę, a nie okłamywać ją. Nie potrafię jednak tego zrobić. Babcia zawsze widziała we mnie dobrego człowieka, zawsze we mnie wierzyła i wspierała. Zawsze mogłem na nią liczyć. Nie potrafię jej powiedzieć, że jej ukochany wnuczek nie jest takim ideałem jak zawsze myślała. On po prostu jest zwykłym sukinsynem, który tylko potrafi boleśnie ranić i krzywdzić. Chciałbym jej powiedzieć prawdę, ale nie potrafię. Serce by jej pękło. Była taka szczęśliwa i dumna, że mam dziewczynę. Zresztą tak jak mama, tak i babcia bardzo polubiła Natalię. Zawsze się pytała co u niej, jak matura, a co u brata w wojsku. Teraz nie potrafię odpowiedzieć jej na żadne z tych pytań, bo sam do końca nie wiem. Sam mam szczępki informacji. Zbywam więc babcię, mówiąc, że nie wiem bo ostatnio nie mamy czasu się spotkać. Wie tylko tyle, że na razie się nie spotykamy bo się pokłóciliśmy. Choć jak to ona od razu jak usłyszała o kłótni to kazała mi zrobić coś, żeby znowu było dobrze, kazała przeprosić. Chciałbym zrobić to 'coś', żeby było dobrze. Tyle, że raz nie mogę, a dwa nie wiem co miałbym zrobić. Chyba będę musiał się zmierzyć z rzeczywistością i wyznać babci prawdę. Nie mogę jej już dłużej oszukiwać. Pamiętam jak odprowadzałem w tamtym tygodniu Nati na przystanek. Spotkaliśmy babcię, rany jak ona się ucieszyła na widok Nati. Od razu pytanie jak tam matura (to jest temat numer jeden u babci). A mi od razu pojawiły się łzy w oczach. Gdyby babcia znała prawdę... inaczej by zareagowała. Na pewno inaczej... chociaż jak znam ją to nic by się nie zmieniło. Jak zawsze stwierdziłaby "...pasujecie do siebie, więc zawsze będziecie razem". A ona jest uparta więc kłócić się nie ma co... Więc może nic jej nie mówić.

Wczoraj naszła mnie ochota, żeby pojechać na cmentarz. Jednak jeszcze poczekam, zrobi się cieplej wtedy pojadę. Bo jak pojadę na grób dziadka to jak zwykle trochę czasu spędzę na cmentarzu. Tym bardziej, że dawno już nie byłem. Pojadę jak będzie cieplej

chce-tu-zostac : :
mar 07 2006 'Goodbye My Lover'
Komentarze: 0

Ten blog przeszedł niezwykłą metamorfozę. Na początku te notki były takie nieskładne, nie mające większego sensu. Kolejnym etapem były rozważania na temat miłości. I teraz wreszcie opisywanie swoich przeżyć, emocji, doświadczeń. W sumie to wczoraj zadałem sobie pytanie po co ja jeszcze piszę tego bloga? Ten blog powstał dla osoby bliskiej sercu memu, miał być takim małym ołtarzykiem naszego szczęścia. No ale kiedy tego szczęścia już nie ma? Trudno było by mi skasować go ot tak po prostu. Trudno byłoby się rozstać z tymi wszystkimi wspomnieniami i przemyśleniami tutaj spisanymi. A poza tym to cały czas wierze, że jeszcze kiedyś nadejdzie taki czas, kiedy znowu będziemy razem.

Od paru dni piosenką, która mi towarzyszy całymi dniami jest piosenka James'a Blunta - 'Goodbye My Lover'. Niesamowicie piękna piosenka... tak bardzo pasująca do mnie w tej chwili. I jeszcze ten kapitalny tekst. Piękna piosenka, choć dołująca człowieka jeszcze bardziej. Może tą piosenką pogarszam tylko swoje samopoczucie, ale tak już jest z nami ludźmi. Kiedy jest nam źle to wtedy słuchamy jakichś smętków. Choć nie wiem czemu tak jest. Gdybym słuchał czegoś pogodniejszego, bardziej optymistycznego to wtedy byłoby mi na pewno dużo łatwiej. Ale piosenka jest fajna i nic na to nie poradzę, a przy tym jeszcze opisuje mnie samego. Tak w ogóle to słuchając tej piosenki t zaczął się tworzyć w mojej głowie szkic na nowy wiersz. Więc kto wie, być może powstanie nowy wiersz :)

Dawno nie było już nic o mojej 'kochanej' uczelni. Nie chce mi się już chodzić na wykłady, a jeszcze jak się zrobi ciepło to już w ogóle mi się nie będzie chciało. W czwartek egzamin z administracji i poprawka z ekonomii. Samą administracją się nie przejmuje, gorzej z ekonomią. Byle by tylko zaliczyć i mieć spokój. Co do wykładów to mogę chodzić i będę na pewno chodzić na Integrację Europejską. Sam przedmiot trudny nie jest, a przy tym świetny wykładowca. Rany jak on wspaniale mówi. Spokojnie! Panowie mnie nie interesują :D Ale ten facet jest pełen charyzmy i poczucia humoru. Gdyby wszyscy wykładowcy byli tacy... życie studenta byłoby o wiele łatwiejsze i prostsze. Marzenia ściętej głowy. Na razie jedna chodzę na wykłady w kratkę. Na coś tam sobie pójdę, a na coś nie. Nie chce mi się studiować już :) Zaspokoiłem już ciekawość, już wiem jak to jest być studentem. Teraz może trzeba spróbować życia wojskowego ;) Nie no żartuję, do woja mi się nie spieszy, tzn. w ogóle się nie wybieram... No ale teraz trzeba wracać do nauki. W czwartek dwa egzaminy ;(

chce-tu-zostac : :
mar 05 2006 Bezsilność
Komentarze: 0

Od zawsze pomagałem ludziom, nawet tym, którzy na to nie zasługiwali. Nie wiem czy to wada, czy zaleta. Ale tak już jest, że cudzymi problemami przejmuję się bardziej niż swoimi. Zabolało mnie dziś to, że nie mogłem pomóc Nati. Choć wiem tylko tyle, że ma problem z mamą to chciałbym jej jakoś pomóc. Nie mogę jednak. Ta bezsilność najbardziej mnie wkurza. Wiem, że na siłę nie można nikomu pomóc, tym bardziej, że taka pomoc może tylko odnieść odwrotny skutek. Boli mnie widok smutnej Nati, coś w środku wtedy ściska... zawsze kiedy była smutna tuliłem ją mocno, a dzisiaj nawet tego nie mogłem. Wiedziałem, że mi nie wolno. Ale tak bardzo chciałbym jej jakoś pomóc, sprawić, żeby się choć na chwilę uśmiechnęła. Chciałbym pomóc, w jakikolwiek sposób, ale bezsilność... Gdybym mógł tylko jakoś jej pomóc, w jakikolwiek sposób...

chce-tu-zostac : :
mar 03 2006 Boję się
Komentarze: 0

Obawiam się czegoś, sam nie wiem czego. Notka pisana jest w trakcie rozmowy, a może już po rozmowie z Natalią na gadu-gadu. W sumie to chodzi o to, że obawiam się spotkania, rozmowy na gg, wysłania smsa. Boję się odtrącenia. Rozstaliśmy się i prawda jest taka, że z Natalią nic już mnie nie łączy. Przecież jest wolna, mogłaby sobie ułożyć życie z kimś innym. Cały czas żyję wierząc w to, że wrócimy do siebie, że znowu będziemy razem. Ale boję się tego, że robiąc krok na przód bardzo szybko mogę zrobić trzy kroki w tył... wszystko zniszczyć. Boję się, że w rezultacie mogę usłyszeć, żebym pogodził się z tym, że już nigdy nie będziemy razem. Boję się tego, że Natalia już naprawdę nic do mnie nie czuje. A ja pragnę z nią porozmawiać, zobaczyć ją i czasem dostać smsa. Boję się tego wszystkiego. Boję się odtrącenia przez Nati. A przecież wiem, że zawsze będę dla niej ważny, ale ja ją kocham, chcę z nią być. Chcę spędzić z nią resztę swojego życia... ale po rozstaniu boję się wykonać jakiś krok naprzód. Boję się, że wszystko definitywnie zostało zakończone. Trudno mi wierzyć w lepsze jutro. Choć serce mówi tak głośno, wyraźnie to umysł jednak to wszystko tak bardzo skrupulatnie tłumi. Ciężko mi jest. Tak trudno uwierzyć, że jest wszystko ok, ale jednak... Tak bardzo się boję odtrącenia... nie chcę tego... tak bardzo chciałbym, żebyśmy znowu byli razem. W dniu naszego miałem nadzieję nawet, ze Nati gdy mnie zobaczy to wpadnie mi w ramiona i powie, że mnie kocha i że chce żeby wszystko było jak dawniej. Może to było naiwne, ale co ja mogę poradzić na to, że tak bardzo ją kocham? Boję się...

No i się jednak zobaczymy! Jestem przeszczęśliwy!!! Jest to coś wspaniałego. Nie wiem jak wytrzymam do niedzieli. Chyba nie wytrzymam, niech ta niedziela będzie jak najszybciej!!! Tak bardzo się cieszę. Gdybym tylko jeszcze dostał jakiś mały znak, żeby uwierzyć w samego siebie. Uwierzyć w to, ze wszystko będzie dobrze...

chce-tu-zostac : :