Archiwum październik 2005


paź 14 2005 Sny...
Komentarze: 6

Te sny już od dawna mnie męczą, nie są wcale przyjemne. Człowiek budzi się cały zlany potem i zastanawia się czy to był tylko sen... ??? A może jednak to prawda. Od dłuższego już czasu mam sny, w których moje Słoneczko albo całuje się z innym, albo mnie zdradza z innym. Ponoć sny należy odczytywać na odwrót, nie wiem ile w tym jest prawdy. Jednak wiem, że przedwczorajszy sen zmienił mnie, mam nadzieję, że na lepsze. Nie było w nim żadnej zdrady. Po prostu w tym śnie Słoneczko moje najkofańsze powiedziało, ze ma już dość tego mojego zaniedbywania jej osoby. Tego, że już się nie troszczę o nią jak dawniej i tego, że przestało mi już na niej zależeć. Ten sen był niczym "Opowieść Wigilijna" dla bohatera książki Pana Scrooge'a. Wiadomo Scrooge'a odwiedzają duchy, po tej wizycie bohater się zmienia. Tak samo ja po tym jak się tylko obudziłem postanowiłem się zmienić, obudziłem się z nowym zapasem energii. Od samego rana wysyłałem milusie, fajniusie, słodziusie smski. Swoją drogą dawno tego nie robiłem i zapomniałem jak wielką frajdę sprawiało mi pisanie wierszyków, które potem smsem wysyłałem mojej ukochanej. Mam nowy zapas energii i nie zamierzam go zmarnować, nie pozwolę żeby sen stał się rzeczywistością. Może i racja, że gdyby nie sen to bym nie przejrzał na oczy, ale czasem człowiek nie dostrzega tych najważniejszych rzeczy. Czasem człowiekowi potrzebny jest solidny kopniak, żeby wyjść z amoku, w którym tkwi i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie wiem czy to była 'siła wyższa' czy też tylko podświadomość, nie mniej jednak to 'coś' sprawiło, że zacząłem całym sobą cieszyć się z życia i z miłości jaką mnie moja ukochana obdarzyła.

W tym miejscu należy się małe sprostowanie/wyjaśnienie. Słowo wyjaśnienie będzie zdecydowanie najwłaściwsze. Nie chodzi mi o to, że nie zależało mi lub też nie cieszyłem się z tego, że jest osoba, która mnie kocha. Cieszyłem się, ale nie tak samo jak dawniej kiedy się poznaliśmy. Cieszyłem się inaczej... Bo jak już kiedyś usłyszałem facet tak już ma. Kiedy mu zależy to się stara, 'staje na głowie' żeby zdobyć kobietę, a kiedy ona już jest z nim, kiedy są parą nie wykazuje już takowej aktywności romantyzmu. Przestaje się starać bo sądzi, że jest samcem dominującym i może czuć się niezagrożony. Jednak ja wiem, że jest inaczej o kobietę trzeba dbać i się troszczyć. Kobieta jest jak kwiat. Pozwolę sobie przytoczyć tutaj komentarz ERRADA "Nawet najpiękniejsze kwiaty zwiędną, jeżeli nie będziesz o nie dbał...". Mądre to jest, a co ważniejsze takie życiowe. Do póki facet nie zrozumie tych słów nie będzie naprawdę szczęśliwy. Ja zrozumiałem i mogę teraz powiedzieć, że jestem szczęśliwy.

I już tak na koniec tylko pozwolę sobie podziękować ERRAD-owi za naprawdę 'życiowe' komentarze. Dziękuję w imieniu swoim jak i mojego Słoneczka :) Wielkie dzięki! Twoje komentarze są naprawdę budujące i przepełnione mądrością... rany jak ja bym chciał tak pisać :)

chce-tu-zostac : :
paź 07 2005 Nowy etap w życiu
Komentarze: 2

Chwilę już nie było nowej notki. Pora nadrobić te zaległości :)

Rozpoczął się nowy etap w moim życiu, a mianowicie studia. Nie jest to fajne... nie mam już tyle czasu dla Słoneczka ile bym chciał. Nie będziemy się teraz spotykać tak często jak dawniej. Chodzenie do liceum miało ten plus, że na przerwach mogłem spędzić trochę czasu ze Słoneczkiem. Może to było tylko parę minut ale to było zawsze coś. Mogłem codziennie spędzić czas z kobietą, którą tak bardzo kocham. Przyzwyczaiłem się do tego... do tego spotykania się na przerwach i spędzanie przerw razem. W pewnym sensie to było takie oczywiste, idąc na przerwę wiedziałem, że spotkam Nusie. No a na studiach już tak dobrze nie ma ;( Brakuje mi tego, brakuje mi tej myśli, że już za chwilę, już za moment zobaczę swoje najkofańsze Słoneczko. Teraz widujemy się dużo rzadziej. Jasne, że każda okazja jest dobra, żeby swoją Ukochaną zobaczyć, ale też nie zawsze jest możliwość, żeby się spotkać nawet na chwilę. Ciężko mi jest, bo nie wiem czy będę potrafił się przyzwyczaić do tego, że teraz na przerwach nie będzie Słoneczka. Nie wiem czy dam sobie radę... Nusia zawsze (odkąd jesteśmy razem) była i jest dla mnie wsparciem. Kiedy było mi źle lub jeśli coś poszło mi nie tak jak chciałem (sprawdzian, test czy odpowiedź) nie musiała wtedy nic mówić wystarczyło, że się przytuliła tak mocno, wiedziałem, że wszystko będzie dobrze. A teraz już tak nie będzie... będzie inaczej, czas pokaże czy uda mi się przyzwyczaić do nowego stanu rzeczy.

chce-tu-zostac : :