Archiwum kwiecień 2006


kwi 18 2006 Już po świętach
Komentarze: 1

Święta, święta i po świętach. Od jutra zaczyna się szara rzeczywistość :( Same święta (ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu) minęły całkiem, całkiem... W sobotę miałem urodzinki, heh to już 20 lat na karku. Staro się czuję :P A tak poważnie, to trudno mi jakoś uwierzyć, ze mam już 20 lat. Dziwnie, ale jednocześnie fajnie. Tak dorosło się teraz czuję. W sobotę obudził mnie sms. Zwlokłem się z łóżka i czytam treść smsa. Życzenia urodzinowe i to od nikogo innego jak tylko od najwspanialszego Słońca na świecie. Jednak Nati pamiętała, miłe to było. Jeden krótki sms, a tyle radości. Ale naprawdę miło jest wiedzieć, że ktoś pamięta o twoich urodzinach. Przez resztę dnia pracy, jak to przed świętami, sporo. Pod koniec dnia się nie pomyliłem, poza Nati nikt nie pamiętał. Nawet kochani rodzice głupich życzeń nie złożyli. Trochę mi przykro było. Nie mówię, że od razu miał być tort, czy coś, ale chociaż głupie życzenia. No ale było minęło. W niedziele na obiad przyszły wszystkie trzy babcie (i tu szok, babcia Zosia przyszła w gości). Dodatkowo był jeszcze wujek Marek z Magdą. Koło 16 przyszła jeszcze ciocia Basia z całą rodzinką. W sobotę powiedziała babci, że wpadnie do nas bo będzie miała pretekst, żeby wyjść wcześniej od swojej teściowej (niby złożyć mi życzenia przyszła). Szkoda tylko, że o tym 'wielkim' przyjściu wiedzieli wszyscy tylko nie ja i rodzice. No ale to już zostawiam bez komentarza. A wczorajszy dzień przesiedzieliśmy w domu, tzn. Marcin gdzieś wybył tylko. A ja miałem komputerek tylko dla siebie :) Od dawna w nic nie grałem, więc postanowiłem nadrobić zaległości ;) Oczywiście zagrywałem się kultową dla mnie grą, a mianowicie GTA Vice City. No i tym sposobem święta przeminęły bezpowrotnie. No, a za dwa tygodnie znowu parę dni wolnego, bo to długi weekend majowy będzie. Oby tylko dotrwać do tego weekendu :P

chce-tu-zostac : :
kwi 13 2006 Sobą być
Komentarze: 0

Przestać udawać, zacząć być sobą. Moje nowe motto. Nie wiem czy Nati po tym wszystkim będzie chciała jeszcze przekonać się o tym, że naprawdę się zmieniłem. Mimo wszystko chciałbym któregoś dnia odbyć z nią rozmowę i wyjaśnić czemu się zachowywałem tak jak zachowywałem podczas naszego ostatniego spotkania. Oczywiście jeśli pozwoli mi to wyjaśnić i będzie chciała o tym rozmawiać.

Wczoraj rozmawialiśmy na gg, było miło. Miło w jeśli chodzi o moje odczucia po tej rozmowie. Po każdej naszej "cieplejszej" rozmowie, humor mi się poprawia. Cieszę się, że rozmawialiśmy wczoraj tak swobodnie, na luzie. Chyba na nowo stosunki między nami się ocieplają, może się mylę, ale tak mi się wydaje.

Zbliżają się święta :( Nie cieszę się jakoś specjalnie z tego powodu. Nie wiem czemu, ale pierwszy raz jakoś nie cieszą mnie te święta... No, ale na razie jeszcze jest przed świętami i moje nastawienie do świąt może ulec zmianie... zobaczymy po świętach.

Od przyszłego tygodnia mam zamiar zacząć biegać. Codziennie 5 okrążeń na Resovii. Oczywiście nie sam :) Będę biegał z kumplem ze studiów. Grzesiek ma na mnie dobry wpływ, no i mobilizuje do tego, żeby coś zrobić. Chciałem iść oddać krew, ale nie mogłem wystarczająco się zmobilizować, żeby pójść. No i Grzesiek wyskoczył z pomysłem, że idziemy oddać krew. Jakiś czas temu myślałem, żeby zacząć biegać w celu 'zgubienia' kilku kilogramów, które przybyły podczas zimy, no i Grzesiek znowu wyskoczył ze swoim 'wielkim' pomysłem, że będziemy codziennie biegać. Plan jest dobry :) Codziennie 5 okrążeń na Resovii i za jakiś czas nie powinno być już tych kilku niepotrzebnych kilogramów :P

chce-tu-zostac : :
kwi 08 2006 Przemyślenia part 4
Komentarze: 0

Dużo myślałem nad sobą, nad swoim zachowaniem. Myślałem o moim ostatnim spotkaniu z Nati, o tym co napisała po tym spotkaniu. Myślałem dlaczego zachowałem się tak jak się zachowałem. Przecież chciałem, żeby to nasze spotkanie wyglądało zupełnie inaczej. Chciałem, żeby było miło i żeby Nati poczuła, że cały czas mi zależy na niej. Wyszło inaczej... wszystko zaprzepaściłem. Kocham ją, cały czas zależy mi na niej. Chcę z nią znowu być, ale kiedy się spotykamy wychodzi inaczej. Czemu? Boję się. Boję się, że jeśli znowu będziemy razem to wszystko się powtórzy. Wiem, że jest to głupie myślenie. Powinienem wierzyć i być tego pewien, że potrafię na nowo dać szczęście Natalii, że może być jak dawniej. Jednak kiedy się spotykamy, coś w głowie się włącza i sprawia, że dążę do tego by Natalia mnie znienawidziła, by zapomniała jak najszybciej o mnie. Gdzieś tam w głowie siedzi myśl, że z kimś innym może być bardziej szczęśliwa niż ze mną. Krąży po głowie myśl, że nie powinienem drugi raz wchodzić do tej samej wody bo znowu skrzywdzę Nati. Głupie myślenie. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale przecież ją cały czas kocham, chcę z nią znowu być. Więc chyba powinienem wierzyć w to, że potrafię dać jej szczęście. Powinienem chyba przestać 'tracić' w jej oczach. Powinienem przestać usilnie dążyć do tego by mnie znienawidziła. Muszę natomiast zrobić coś by to wszystko odbudować, naprawić, na nowo zyskać w Natalii oczach. Nie mogę użalać się nad sobą i negatywnie podchodzić do samego siebie. Musze zacząć wierzyć w siebie. Łatwo powiedzieć, trudniej zaś wykonać, ale dam radę, nie wiem czemu, ale czuję to. Muszę udowodnić jakoś Nati, że mi zależy, że chcę z nią być. Nie wiem jeszcze jak, ale odzyskam jej miłość do mnie. Nie będzie to łatwe, ale ponoć pozytywne myślenie to połowa sukcesu. Nie będzie już więcej zniechęcania Natalii do mojej osoby. Chcę, żeby znowu zobaczyła we mnie kogoś wspaniałego, czułego, kochającego i troskliwego, kogoś kto może dać jej szczęście. Długa droga przede mną, ale chcę żebyśmy znowu byli razem, a przecież usilnym staraniem się zniechęcenia jej do mnie tego nie osiągnę (tzn. nie odzyskam jej). Żałuję, że tak wyszło jak wyszło to nasze czwartkowe spotkanie, ale wiem, że nasze kolejne spotkanie będzie o wiele cieplejsze, milsze i przyjemniejsze :) Mam w sobie wystarczająco dużo determinacji by nie rzucić napisanych tutaj słów na wiatr. Udowodnię Nati, że naprawdę mi zależy. Udowodnię, że nie jestem taką podłą kreaturą na jaką w czwartek wyszedłem. Heh, chyba się obudził we mnie na nowo duch walki o miłość Nati :) To dobrze. Myślenie o sobie w najgorszych, negatywnych kategoriach nie jest najlepsze.

chce-tu-zostac : :
kwi 06 2006 Bardzo lubię pana policjanta
Komentarze: 2

Wczorajszy dzień nie należał do najszczęśliwszych. Głównie dlatego, że po raz pierwszy spisała mnie policja. Doszedłem tym samym do wniosku, że głupi jednak nie ma szczęścia :P A jak to było? Razem z kumplem szliśmy sobie w rączce trzymając puszkę z piwem (otwartą rzecz jasna), a że to było w miejscu gdzie ludzi praktycznie nie ma (stacja Staroniwa) to się nie czailiśmy. Stał sobie zaparkowany ładniutki Fiat Stilo, a obok stał facet w skórzanej kurtce i jeansach. Dochodziliśmy już do tego gościa, jak on nam zaczął machać legitymacją policyjną i rzucił tylko "Panowie pozwólcie tu na chwilę!". No i co było robić trzeba było odbyć pogadankę z panami policjantami. Ogólnie to wyluzowani byli, gorzej by było jakbyśmy trafili na mundurowych. Nie miałem przy sobie dokumentów, więc jakby to byli mundurowi to zakończyłbym to picie piwa pewnie na komisariacie. A tu leciała lużna gadka. Policjant1: Gdzie się uczysz?
Ja: w Wyższej Szkole Administracji i Zarządzania w Rzeszowie (zachodząc się śmiechem)
Policjant1: to jest tam na Cegielnianej?
Ja: tak.
Policjant2: A co studiujesz?
Ja: (płacząc już ze śmiechu) Bezpieczeństwo Wewnętrzne.
Policjant2: A potem co?
Ja: No jakaś praca w policji, albo w Straży Miejskiej :)
Policjant2: A z dr Holzer już miałeś, czy dopiero będziesz miał?
Ja: Już miałem.
Policjant1: Holzer? Która to?!
Policjant2: No, ta od prawoznawstwa...
Policjant1: Aaa... to ta.
Policjant2: (zadając mi pytanie) Za którym razem zdałeś?
Ja: Za pierwszym.
Policjant2: U dr Holzer niewielki odsetek zdaje zawsze.
Ja: W tym roku też sporo ludzi nie zdało.
  Spisywanie dobiegło końca
Policjant2: No to się ucz, kończ tą szkołę i pracuj w tych Służbach Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Ja: Jasne :)
Policjant2: No a to piwo to schować, albo w jakiś krzakach wypić, tylko tak żebym nie widział!
Ja z kumplem: Dobrze!

Nie było tak źle, nie dali nam po mandaciku, inaczej byłbym 100zł w plecy. A tak przynajmniej coś się działo. No ale teraz już będę wiedział, że w miejscach publicznych się nie pije. Na przyszłość będę ostrożniejszy. A tak wyjaśniając tylko mój śmiech w czasie rozmowy z panami policjantami, to rozbawiła mnie pewna myśl. Wpadło mi do głowy, że studiuję Bezpieczeństwo Wewnętrzne, kto wie, pewnie będę w przyszłości w policji pracował i kurcze już na pierwszym roku integruję się z policją (tzn. kolegami po fachu :P ).No ale picia (gdziekolwiek na ulicy) nie będę już więcej praktykował. Następne spotkanie z policją może zakończyć się mniej przyjemnie.

chce-tu-zostac : :
kwi 04 2006 Przebudzenie
Komentarze: 0

W niedzielę (po dwóch tygodniach braku jakiegokolwiek kontaktu) rozmawiałem na gg z Natalią. Po tej rozmowie coś zrozumiałem... starałem się przez te dwa tygodnie zdusić to wszystko w sobie, zapomnieć o jej istnieniu. Wymazać wszystko z pamięci... zapomnieć. Nie umiem. Kiedy się odezwała, nagle wszystko to co było we mnie uśpione, ożyło. Nie potrafię o niej zapomnieć. Jest w mojej pamięci cały czas, nie potrafię myśleć już o niczym innym jak tylko o niej, o nas... Jestem od Natalii uzależniony. Czy można się od drugiej osoby uzależnić?! Można... I ja jestem od niej uzależniony. Nie potrafię myśleć o niczym innym, wszystko mi się z nią kojarzy. Chciałem na jakiś czas zapomnieć, skupić się na studiach, ale nie potrafię. To jest trudne. Nie można o niej nie myśleć. Ja ją cały czas kocham. Nie mniej, ale z każdym dniem coraz bardziej. Z każdym dniem coraz trudniej mi się skupić na codziennych obowiązkach. Pogubiłem się. Nie wiem co mam robić... najchętniej to bym się wypłakał komuś w rękaw. Może nie jest to najlepszy pomysł, ale jest mi ciężko to wszystko ogarnąć. Muszę się na jakiś czas wyciszyć, przemyśleć wszystko. Pomyśleć co robić. Muszę pozbierać myśli...

chce-tu-zostac : :