Boję się
Komentarze: 0
Obawiam się czegoś, sam nie wiem czego. Notka pisana jest w trakcie rozmowy, a może już po rozmowie z Natalią na gadu-gadu. W sumie to chodzi o to, że obawiam się spotkania, rozmowy na gg, wysłania smsa. Boję się odtrącenia. Rozstaliśmy się i prawda jest taka, że z Natalią nic już mnie nie łączy. Przecież jest wolna, mogłaby sobie ułożyć życie z kimś innym. Cały czas żyję wierząc w to, że wrócimy do siebie, że znowu będziemy razem. Ale boję się tego, że robiąc krok na przód bardzo szybko mogę zrobić trzy kroki w tył... wszystko zniszczyć. Boję się, że w rezultacie mogę usłyszeć, żebym pogodził się z tym, że już nigdy nie będziemy razem. Boję się tego, że Natalia już naprawdę nic do mnie nie czuje. A ja pragnę z nią porozmawiać, zobaczyć ją i czasem dostać smsa. Boję się tego wszystkiego. Boję się odtrącenia przez Nati. A przecież wiem, że zawsze będę dla niej ważny, ale ja ją kocham, chcę z nią być. Chcę spędzić z nią resztę swojego życia... ale po rozstaniu boję się wykonać jakiś krok naprzód. Boję się, że wszystko definitywnie zostało zakończone. Trudno mi wierzyć w lepsze jutro. Choć serce mówi tak głośno, wyraźnie to umysł jednak to wszystko tak bardzo skrupulatnie tłumi. Ciężko mi jest. Tak trudno uwierzyć, że jest wszystko ok, ale jednak... Tak bardzo się boję odtrącenia... nie chcę tego... tak bardzo chciałbym, żebyśmy znowu byli razem. W dniu naszego miałem nadzieję nawet, ze Nati gdy mnie zobaczy to wpadnie mi w ramiona i powie, że mnie kocha i że chce żeby wszystko było jak dawniej. Może to było naiwne, ale co ja mogę poradzić na to, że tak bardzo ją kocham? Boję się...
No i się jednak zobaczymy! Jestem przeszczęśliwy!!! Jest to coś wspaniałego. Nie wiem jak wytrzymam do niedzieli. Chyba nie wytrzymam, niech ta niedziela będzie jak najszybciej!!! Tak bardzo się cieszę. Gdybym tylko jeszcze dostał jakiś mały znak, żeby uwierzyć w samego siebie. Uwierzyć w to, ze wszystko będzie dobrze...
Dodaj komentarz