Komentarze: 0
Ten blog przeszedł niezwykłą metamorfozę. Na początku te notki były takie nieskładne, nie mające większego sensu. Kolejnym etapem były rozważania na temat miłości. I teraz wreszcie opisywanie swoich przeżyć, emocji, doświadczeń. W sumie to wczoraj zadałem sobie pytanie po co ja jeszcze piszę tego bloga? Ten blog powstał dla osoby bliskiej sercu memu, miał być takim małym ołtarzykiem naszego szczęścia. No ale kiedy tego szczęścia już nie ma? Trudno było by mi skasować go ot tak po prostu. Trudno byłoby się rozstać z tymi wszystkimi wspomnieniami i przemyśleniami tutaj spisanymi. A poza tym to cały czas wierze, że jeszcze kiedyś nadejdzie taki czas, kiedy znowu będziemy razem.
Od paru dni piosenką, która mi towarzyszy całymi dniami jest piosenka James'a Blunta - 'Goodbye My Lover'. Niesamowicie piękna piosenka... tak bardzo pasująca do mnie w tej chwili. I jeszcze ten kapitalny tekst. Piękna piosenka, choć dołująca człowieka jeszcze bardziej. Może tą piosenką pogarszam tylko swoje samopoczucie, ale tak już jest z nami ludźmi. Kiedy jest nam źle to wtedy słuchamy jakichś smętków. Choć nie wiem czemu tak jest. Gdybym słuchał czegoś pogodniejszego, bardziej optymistycznego to wtedy byłoby mi na pewno dużo łatwiej. Ale piosenka jest fajna i nic na to nie poradzę, a przy tym jeszcze opisuje mnie samego. Tak w ogóle to słuchając tej piosenki t zaczął się tworzyć w mojej głowie szkic na nowy wiersz. Więc kto wie, być może powstanie nowy wiersz :)
Dawno nie było już nic o mojej 'kochanej' uczelni. Nie chce mi się już chodzić na wykłady, a jeszcze jak się zrobi ciepło to już w ogóle mi się nie będzie chciało. W czwartek egzamin z administracji i poprawka z ekonomii. Samą administracją się nie przejmuje, gorzej z ekonomią. Byle by tylko zaliczyć i mieć spokój. Co do wykładów to mogę chodzić i będę na pewno chodzić na Integrację Europejską. Sam przedmiot trudny nie jest, a przy tym świetny wykładowca. Rany jak on wspaniale mówi. Spokojnie! Panowie mnie nie interesują :D Ale ten facet jest pełen charyzmy i poczucia humoru. Gdyby wszyscy wykładowcy byli tacy... życie studenta byłoby o wiele łatwiejsze i prostsze. Marzenia ściętej głowy. Na razie jedna chodzę na wykłady w kratkę. Na coś tam sobie pójdę, a na coś nie. Nie chce mi się studiować już :) Zaspokoiłem już ciekawość, już wiem jak to jest być studentem. Teraz może trzeba spróbować życia wojskowego ;) Nie no żartuję, do woja mi się nie spieszy, tzn. w ogóle się nie wybieram... No ale teraz trzeba wracać do nauki. W czwartek dwa egzaminy ;(