Komentarze: 1
Mam już dość studiów, nauki i tej sesji. Psychicznie już mam dość. W piątek miałem egzamin z podstaw zarządzania. Wybierałem się na ustny egzamin, jednak w końcu poszedłem na pisemny. Żałowałem na początku, że poszedłem na pisemny, bo mi nie poszło najlepiej, mówiąc dosadnie poszło mi beznadziejnie :( Byłem na siebie wściekły, że tak beznadziejnie mi poszło, tyle czasu poświęciłem na naukę i cały ten czas poszedł na marne. Jednak usłyszałem jakie pytania są na ustnym, stwierdziłem, że w sumie to na jedno wyszło. Wczoraj natomiast miałem zdawać egzamin z integracji europejskiej. No ale nie wyszło. Za dużo osób wczoraj było (powtórka z zerówki) więc nie było sensu się wpisywać bo wiadome było, że na pozycji 78 nie byłbym przepytany. Dzisiaj natomiast było jeszcze lepiej, pozycja 123. Zresztą i to tak bez znaczenia bo pan profesor nie był w humorze i pytał osoby od litery M (pierwsza litera nazwiska) w górę. Jak stwierdził reszta (od A do M) powinna przyjść wczoraj. Nie wiem jakby chciał wszystkich przepytać wczoraj jak i tak ileś osób wysłał na dzisiejszy egzamin. Nie mam już siły nawet się wkurzać. Mam tego wszystkiego serdecznie dość. Wkurza mnie to takie codzienne bieganie w garniturze na uczelnie, a jak już dojdę na uczelnie to się okazuje, że niepotrzebnie przychodziłem. A dzisiaj pasuje mi jeszcze raz pojechać na uczelnie i zorientować się w sytuacji. Gdyby to w miarę sprawnie szło to wróciłbym do domu, przebrał się w garnitur i pojechał (jeszcze raz dzisiaj) na egzamin. Chcę to jak najszybciej zdać i mieć przynajmniej to z głowy. W piątek, dla odmiany, zaliczenie ze specjalizacji, choć tym najmniej się przejmuję. Prawdziwa zabawa będzie w sobotę - egzamin z historii administracji. Nic nie umiem, a nie mam kiedy się uczyć przez tą pieprzoną integrację. W sumie co do historii adm. to nastawiłem się już na wrzesień. Teraz i tak nie zdążę się nauczyć bo tego jest zwyczajnie za dużo. Byle by tylko jakoś wytrzymać psychicznie do końca sesji, a potem długo upragnione wakacje... ale na razie jeszcze trzeba wykrzesać z siebie resztkę sił i przebrnąć przez te pozostałe egzaminy.