Komentarze: 0
Do 8 lipca sesja. Jest zdecydowanie nie fajnie, za dużo tego wszystkiego, a zbyt mało czasu. Jak się nie skończę psychicznie to będzie cud. A nauki sporo, miesiąc czasu będę siedział w domu. No jedyne wyjście i zobaczenie świata będzie odbywać się w drodze na uczelnie i ewentualnie w niedzielę do kościoła. Najgorszy będzie 12 czerwca, trzy egzaminy jednego dnia - normalnie kosmos. 8 i 9 czerwca zresztą też egzaminy, między czasie jeszcze jakieś zaliczenie. Po prostu żyć nie umierać. Po prostu SESJA jest the best.