Komentarze: 4
No właśnie, nad czym? W moim przypadku może to być tylko i wyłącznie jeden temat - MIŁOŚĆ. Kogoś to może drażnić, irytować, że piszę na jeden temat. Jednak prawda wygląda tak, że owa miłość zmieniła moje całe życie, stała się najpiękniejszą częścią mojego życia. Nie pamiętam jak wyglądało moje życie, pamiętam za to jak się poznaliśmy. Nie będę tutaj o tym pisać bo jest to naszą słodką tajemnicą :)
Wiem jedno, gdybym nie poznał mojego kochanego Nusiaka, moje życie by się nie zmieniło. Pięknie jest się budzić ze świadomością, że jest ktoś kto mnie bardzo kocha. Przez cały dzień nie myśleć o niczym innym tylko o swojej Ukochanej. No i wreszcie kłaść się spać wiedząc, że za chwilę będę o niej śnić. Ktoś powie, że to obsesja. Jeśli nawet jest to obsesja to co z tego. Chcę w tej obsesji trwać nieprzerwanie. A jeśli to sen?! To nie chcę sie już nigdy z niego budzić. Wielokrotnie się zastanawiałem czym sobie zasłużyłem na takie szczęście jakim jest moje Słoneczko??? Bo dla mnie to jest największe szczęście, piękna kobieta, która mnie kocha. Nie jakieś pieniądze, które są źródłem szczęścia dla wielu ludzi. Ale miłości nie można kupić, na miłość trzeba sobie zasłużyć, zapracować. Nie wiem czym sobie ja zasłużyłem, ale wiem, że jeśli chcę w tej miłości trwać wiecznie muszę tą naszą miłość pielęgnować, muszę o nią dbać. Jasne, że jak w każdym związku tak i tutaj pojawiają się nieporozumienia, sprzeczki a nawet i kłótnie. Ale ja wychodzę z założenia, że od czasu do czasu trzeba sobie powiedzieć co się do siebie ma. Kłótnie może nie są najlepsze, ale sprzeczki pozwalają rozładować napięcie w związku. Acz jest to tylko moje osobiste zdanie. No bo jeśli nawet się sprzeczamy to nie trwa to zbyt długo, dzień, góra dwa. Później zaś jest istna sielanka, która trwa kilka tygodni lub miesięcy. To zależy. Jest to najdłuższy związek w jaki się zaangażowałem. Kocham i jestem kochany. To się dla mnie tylko liczy. Najśmieszniejsze, że jeszcze przed poznaniem Nati myślałem, że ja nie potrafię kochać, że ja nie umiem kochać. Wmawiałem sobie to dzień w dzień. Stałem się oschły, oziębły a nawet zgorzkniały. Ale kiedy ją zobaczyłem... kiedy z nią rozmawiałem, coś pękło w środku. Ten lód, który otaczał serce zwyczajnię się roztopił. Nie potrafiłem tego na początku zaakceptować, może nie chciałęm się z tym pogodzić. Nie wiem, może ta oziębłość mi odpowiadała. Ale jak to się mówi serce nie sługa i swego pana nie słucha. Serce od tego dnia zaczeło bić tylko dla jednej kobiety na tym świecie. Pamiętna data naszego poznania się. Kobiecie, z która jestem zawdzięczam wiele, nauczyła mnie kochać, pokazała, że ja też potrafię kochać. Wiem za to, że ktoś Cię kocha się nie dziękuje. Ale ja naprawdę czuję (od 15 miesięcy), że żyję!!! Czuję, że oddycham i że kocham. Tego nie można kupić. Miłość, prawdziwa miłość jest bezcenna. Gdyby nie ta miłość i ten związek nie wiem kim byłbym teraz. Może byłbym oziębłym dupkiem, który zmienia dziewczyny jak rękawiczki (a dla takich facetów nie mam wogóle szacunku). Nie wiem kim, za to wiem kim jestem. Wiem kim jestem dla jednej najpiękniejszej kobiety. Jestem dla niej całym światem takim samym jakim ona jest dla mnie. Nie chcę innych kobiet... nawet, żeby nie wiem jak były piękne, mądre i zakochane we mnie. Nie potrzebuję innych dziewczyn. Ja już mam swoją muzę, swoje natchnienie, swój sens życia. I to się nie zmieni! Skąd ta moja pewność? Zawdzięczam Nusi coś więcej niż tylko zwykłe wypowiedziane "Kocham Cię". Przekonałem się (i to nie raz), że ona mnie kocha, była ze mną w najtrudniejszych momentach. A co najważniejsze ogrzała moje serce wlewając w nie swoją miłość. Pierwszy pocałunek z dziewczyną... do dziś pamiętam jak bardzo się denerwowałem (choć co prawda Nusiek miał w tych sprawach doświadczenie to też widziałem, że się denerwuje). Takich chwil jest naprawdę dużo. Kocham... naprawdę kocham. Nie potrafiłbym pokochać innej dziewczyny bardziej. Acz kolwiek to są tylko słowa. Słowa, których prawdziwość chyba udało mi się potwierdzić i to nie raz.
Szkoda tylko, że są ludzie którzy mówią, że kochają nie mając pojęcia o prawdziwej miłości. Ale to ich sprawa. Ja powiedziałem, że kocham pierwszy raz dziewczynie, z którą jestem. Był to mój pierwszy raz kiedy powiedziałem kocham, pierwszy i ostatni. Jedni mówią 'Myślę więc jestem', ja osobiście wolę stwierdzenie 'Kocham więc jestem'.