Komentarze: 4
Zazdrość - jest elementem każdego związku. Nie mówie o swojej zazdrości... jestem zazdrosny, jak chyba każdy facet o swoją dziewczyne. Chodzi mi o zazdrość Nusi, chorobliwą zazdrość. Wiem, że ona już tak ma... jest zazdrosna i tyle. W sumie to może by mi to nie przeszkadzało, ale... no właśnie to ale... Nusiek nie powodów do zazdrości, a jednak jest zazdrosny o coraz to więcej dziewczyn. Nie mówie, że mi przeszkadza to pewne ograniczanie mnie w kontaktach z innymi dziewczynami. Ja się tylko boję, że mogę nie dać rady. No bo przecież chorobliwa zazdrość jest zazdrością trującą każdy związek, w którym sie pojawia. Boję się, że ta zazdrość zniszczy i nasz związek. Bo przecież może dojść do sytuacji kiedy nie wytrzymam pokłócimy się z tego powodu... i w końcu się rozstaniemy. Zrozumiałbym gdyby nie można mi było ufać, gdybym 'kręcił' z innymi dziewczynami i dawał powód do zazdrości, ale nie daję. Tak bardzo się boję, że pewnego dnia puszczą mi nerwy i nie wytrzymam. Na razie siedzę cicho nie rozmawiam na ten temat bo nie chcę się kłócić. Zresztą i tak wiem, że rozmowa nie wiele by dała bo Nusiek już taki po prostu jest. Pytanie tylko na jak długo jeszcze starczy mi sił, żeby siedzieć cicho. Nie chcę zwracać jej uwagi na ten temat, żeby jej nie urazić. Ale jeśli będzie nadal tak zazdrosna to moze to nam zaszkodzić i w efekcie doprowadzić do naszego rozstania. A jest to ostatnia rzecz jakiej bym chciał.Nie wiem co mam robić... czy aż tak cięzko jest mi zaufać?! Nie wiem...
Wiem jedno Nusiek boi się że może mnie stracić, zresztą vice versa. Ale chciałbym żeby nie ograniczała mnie, żeby bardziej mi zaufała... a może ja po prostu zbyt wiele oczekuję... nie wiem... już nic nie wiem, pogubiłem się w tym wszystkim. Jedno wiem na pewno bardzo mi zależy na tym związku i nie chciałby żeby się rozpadł z powodu chorobliwej, nieuzasadnionej zazdrości.