Archiwum 02 czerwca 2006


cze 02 2006 Wizyta w Stacji Krwiodawstwa
Komentarze: 0

Ale dzień :) Po napisaniu dziś rano notki, wróciłem z powrotem pod kołderkę :) Przyjemnie mi się leżało, aż nagle dzwoni komórka... myślałem, że uduszę, nie miałem ochoty wyłazić spod kołdry. Jednak zebrałem się w sobie, patrzę na telefon i widzę, że to Grzesio dzwoni, heh chłopak spania nie ma :P Odbieram i krótki dialog:
Grzesiek: Cześć Piotrek!
Ja: No cześć, co tam?
Grzesiek: Wiesz, że dziś jest drugi czerwca?
Ja: No i jaki z tego wniosek?
Grzesiek: No możemy już oddać krew. To co idziemy?
Ja: No w sumie racja, to idziemy.
Grzesiek: To co, autobus mamy o 9:38. To na  przystanku się spotkamy.
Ja: No to spoko, widzimy się na przystanku.
Grzesiek: To do zobaczenia.
Ja: No, do zobaczenia.

Ach ten Grzesiek i jego pomysły. Zresztą ja wcale nie narzekam :P bo to naprawdę świetny facet, no może przyjaciel, bo facet to zabrzmiało tak dwuznacznie :P No i pojechaliśmy oddać krew. Fajnie było, do czasu zanim mi pobrali krew. Pogadałem sobie z Grześkiem. Ustaliliśmy że po wakacjach bierzemy się za pisanie tekstów kabaretu studenckiego, który ma powstać. Zresztą nie jest źle, Grzesiek ma pomysł na jeden skecz, ja na drugi, a to już jakiś początek jest :) Tradycyjnie na początku były badania, no a potem samo pobieranie krwi. Wszystko było fajnie dopóki nie wstałem z leżanki, zaczęło mi się kręcić w głowie, było mi nie dobrze i biało przed oczami. Już myślałem, że będę mdleć, ale nawet nie :) Może to za szybko było, może za wcześnie poszedłem oddać krew, organizm nie przyzwyczajony. No a potem tradycyjnie dziewięć czekolad *_* Śliczniusie czekoladki :) Teraz już doszedłem do siebie, a ponoć byłem biały i mokry po oddaniu krwi, przynajmniej Grzesiek tak twierdzi, ale pewnie tak było, bo tak też się czułem. Stwierdziłem, że jednak nie będę chodził co dwa miesiące oddawać krwi, raz na pół roku to wystarczająco. Nie sztuką jest narobić sobie jakichś problemów. Ręka też boli i to jak nie wiem. Zresztą nie ma się co dziwić, kawał igły miałem zapakowany pod skórę, aż mnie ciarki przeszły jak pielęgniarka wbiła mi ta szpile. Za pierwszym razem nic nie bolało, no ale jak już napisałem, widocznie to za wcześnie było i raz na pół roku wystarczy jak pójdę. W końcu własne zdrowie ważniejsze.


chce-tu-zostac : :
cze 02 2006 Sesja
Komentarze: 0

Do 8 lipca sesja. Jest zdecydowanie nie fajnie, za dużo tego wszystkiego, a zbyt mało czasu. Jak się nie skończę psychicznie to będzie cud. A nauki sporo, miesiąc czasu będę siedział w domu. No jedyne wyjście i zobaczenie świata będzie odbywać się w drodze na uczelnie i ewentualnie w niedzielę do kościoła. Najgorszy będzie 12 czerwca, trzy egzaminy jednego dnia - normalnie kosmos. 8 i 9 czerwca zresztą też egzaminy, między czasie jeszcze jakieś zaliczenie. Po prostu żyć nie umierać. Po prostu SESJA jest the best.

chce-tu-zostac : :