lut 27 2006

Rozmowa z...


Komentarze: 0

Tak sobie ostatnio czytałem ostatnie notki i komentarze, moją uwagę przykuł komentarz Nati, w którym napisała, że nie rozstaliśmy się na wieczność i żebym nie przesadzał. Niestety po ostatnich wydarzeniach odnoszę coraz częściej wrażenie, że jednak rozstaliśmy się już na dobre. Może się tylko mylę, może jak zwykle mam jakieś chore urojenia. Nie wiem. Teraz to ja już nic nie wiem. Myślałem, że rozstanie pozwoli mi zapomnieć o tym wszystkim. O tym co było i o tym co będzie. Jednak nie potrafię nie myśleć o Natalii. Myślę o niej cały czas i nic na to nie poradzę. Nawet rozstanie nie pomogło. Zresztą ja jestem w tej całej sytuacji najmniej ważny. Mam tylko nadzieję, że Myszce jest łatwiej... Musi o mnie teraz nie myśleć tylko skupić się na nauce. To jest najważniejsze. Gdyby (nie daj Boże) nie zdała matury to nie wiem co bym sobie zrobił... Obwiniałbym siebie za to, że nie zdała. Zresztą chyba nawet pomogę jej przy prezentacji z polskiego. Cieszę się z tego powodu. Jednak mimo wszystko miło jest czuć się choć trochę ważnym i pomocnym...

Wczoraj byłem z mamą i babcią u cioci Hani. W sumie to poszliśmy odwiedzić ciocie Helę. Musze przyznać (bo dawno już jej nie widziałem), że świetnie się miewa. Wracając do domu mama zaczęła pytać o Natalię. Czy rozmawiamy ze sobą, choćby na gg, czy wysyłamy do siebie smsy. Widziała, że to rozstanie rozwaliło mnie psychicznie... widziała oczy, które zaszły się łzami (choć nic nie powiedziała). Pierwszy raz dostrzegłem jej ciepło. Pierwszy raz nie wstydziłem się pokazać mamie tego co czuję do dziewczyny. Dawniej wydawało mi się to jakieś... no nie wiem, nienormalne??? Tak, chyba tak. Zauważyłem, że nawet zrobiło się jej przykro w jakimś sensie, że się rozstaliśmy. Bardzo polubiła Natalię. W ogóle z Nati jest zupełnie inaczej. Do tej pory kiedy była mowa o jakiejś dziewczynie to zawsze powtarzała, że na to będę miał jeszcze czas, a na razie żebym zabrał się za naukę. A z Nati?! Zbliżała się moja matura a ja wybywałem w weekend z domu i nic nie słyszałem o tym żeby się uczyć. A jeśli w jakiś dzień nie poszedłem to zaraz się pytała czy coś się stało, bo nie poszedłem. A wracając do rozmowy z mamą to na koniec mnie pozytywnie zaskoczyła. Powiedziała, że wszystko będzie dobrze, że jeszcze będziemy razem... że jeszcze zobaczę, że będzie dobrze. Tylko, że ja tak bardzo się boję, z każdym dniem jest mi coraz bardziej ciężko... ale musze dać radę, muszę wierzyć (żeby nie wiem co) w to, że będzie dobrze. Muszę!!!

chce-tu-zostac : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz